Mówią, że nigdy nie powinno się prowadzić samochodowych bohaterów dzieciństwa, bo rzeczywistość może rozczarować. To ostrzeżenie będzie zasadne w przypadku DeLoreana, a może nawet i Lamborghini Countacha. Czy Ferrari Testarossa – bohater plakatów z chłopięcych pokojów w latach 80. – zda ten egzamin? Przekonaliśmy się o tym podczas nocnej przejażdżki.
Artykuł w Classicauto nr 108 (09/2015)
Tekst: Radosław Borowicki
Zdjęcia: Rafał Andrzejewski
Współpraca: Warsawdrive
[…] – relacja z największego zlotu klasyków, jaki kiedykolwiek miał miejsce na terenie Polski! Ferrari Testarossa: Czerwony obiekt pożądania, dziś także obiekt inwestycyjny. Nocna przejażdżka jednym z […]