Jeep Grand Cherokee

Opublikowano

Legendo trwaj

Rynek SUV-ów rośnie z roku na rok, ale jednocześnie tracą one cechy aut terenowych. Jeep Grand Cherokee nie jest może ostatnim Mohikaninem, czy raczej Czirokezem, ale z pewnością należy do wymierającego gatunku.

To kompromisowość spowodowała, że klienci tak pokochali SUV-y, tymczasem wiele aut tego typu czuje się źle już na szutrowych drogach. Z drugiej strony są na rynku jeszcze choćby Mitsubishi Pajero czy Toyota Land Cruiser, ale oba te auta są mniej kompromisowe, przejawiają wyraźne ograniczenia na asfalcie. W zasadzie jedynym pełnoprawnym konkurentem jest Volkswagen Touareg, ale na próżno szukać w nim oryginalności Jeepa.

Nadwozie, mimo że samonośne, ma w płycie podłogowej pewne elementy ramy nośnej, dzięki czemu w terenie czuć jego ogromną sztywność. Pneumatyczne zawieszenie radzi sobie świetnie nawet na bardzo dużych dziurach, jedynie w terenie przy maksymalnie podniesionym nadwoziu potrafi czasami nieprzyjemnie hałasować. Drobną wadą zawieszenia jest bardzo mały wykrzyż, przez co nawet w lekkim terenie Grand często ma jedno z kół w górze. Ale ze stałym napędem czterech kół pozwalającym w razie potrzeby na zablokowanie centralnego mechanizmu różnicowego, z elektronicznie sterowaną szperą na tylnej osi oraz z reduktorem radzi sobie w trudnych sytuacjach doskonale. I tak samo dobry jest na asfalcie, mimo, że nie jest królem zakrętów, to jest stabilny i jak na swoje gabaryty zwinny. Układowi kierowniczemu brakuje trochę precyzji, ale nie na tyle by nazywać go „amerykańskim”. Niczego nie brakuje za to silnikowi i ośmiobiegowej skrzyni. Trzylitrowa V6-ka o mocy 250 KM i maksymalnym momencie obrotowym równym 570 Nm ma zawsze zapas siły, skrzynia jest bardzo sprawna, a co bardzo ważne, również brzmienie tego silnika nie rozczarowuje. To w dużej mierze zasługa systemu ANC – w czasie rzeczywistym wykrywa niekomfortowy dla ucha hałas o niskiej częstotliwości i emituje odwrotne fale dźwiękowe, które eliminują to co dla naszych uszu jest nieprzyjemne. Zresztą komfort podróżowania Jeepem stoi na wysokim poziomie. Wnętrze testowanej przez nas najbogatszej odmiany Summit jest bardzo luksusowe, ale raczej na europejską modłę, a więc i naprawdę porządnie wykończone.

Artykuł w Classicauto 114 (03/2016)

Tekst i zdjęcia: Rafał Andrzejewski