Niestrudzony
W zachodniej Australii, na afrykańskiej sawannie, pustyniach Półwyspu Arabskiego, w równikowej dżungli Ameryki Południowej i skutej lodem Islandii nie znają takiego określenia jak zbyt ciężkie warunki eksploatacji. Znają za to bardzo dobrze Hiluxa.
Ósma generacja tego modelu na wielu rynkach ma przydomek REVO, ale na szczęście obyło się bez żadnych rewolucji. Tu nie ma na nie miejsca – Hilux ma dawać radę dokładnie w takich samych, ciężkich warunkach co jego poprzednicy, bez żadnej taryfy ulgowej. Jednak na Starym Kontynencie wymagania klientów w stosunku do pick-uów są trochę inne i coraz częściej pełnią one bardziej rekreacyjne funkcje. Na szczęście Hilux nieźle ukrywa swój prawdziwy charakter, po asfalcie jeździ zaskakująco sprawnie. Dzięki długiemu rozstawowi osi i małym przechyłom nadwozia, a przede wszystkim dzięki zawstydzającemu precyzją wiele aut osobowych hydraulicznie wspomaganemu układowi kierowniczemu pick-up Toyoty pokonuje zakręty bardzo sprawnie. I zdziwi się ten, kto myśli, że odbija się to na komforcie. Nie zapomniano jednak o tym, co najważniejsze – w terenie Hilux jest świetny. Zwiększył się zdecydowanie kąt natarcia i skok przedniego zawieszenia – były to największe bolączki poprzednika. Wyposażony w dołączany napęd 4×4 z blokadą centralnego dyferencjału, reduktor i blokadę tylnego mostu pick-up nawet w ciężkim terenie czuje się jak w domu. Nowy 2.4-litrowy silnik o mocy 150 KM i momencie obrotowym 400 Nm dostępnym już od 1600 obr /min połączony z 6-biegowym automatem też z pewnością w tym pomaga. Czasami dostaje on jednak zadyszki na asfalcie, np. podczas wyprzedzania, nie wróży to też najlepiej eksploatacji z ciężką przyczepą, a Hilux może holować nawet 3,2 tony! Dlatego o ile ze smutkiem stwierdzamy, że rozumiemy nieobecność na europejskim rynku 4-litrowej benzynowej V6, to absencji 2.8-litrowego diesla o mocy 177 KM już nie. Za to zdecydowanie pochwalić musimy Hiluxa za kabinę, stała się wyraźnie przestronniejsza, ergonomia stoi na wzorcowym poziomie, do czego przyzwyczaiła nas Toyota, a fotele są jednymi z najwygodniejszych, z jakich kiedykolwiek korzystaliśmy.
Tekst i zdjęcia: Rafał Andrzejewski
Artykuł w Classicauto 126 (03/2017)