Jeep Grand Cherokee SRT

Opublikowano

 

Czirokez z Apaczem

Uporczywe trzymanie się zasady, że nic nie zastąpi pojemności skokowej, niektórym wychodzi na dobre. Grand Cherokee w wersji SRT nie jest może tak szybki, jak najmocniejsze SUV-y niemieckiej trójki, ale wcale być nie musi. Z kilku powodów.

Po pierwsze dlatego, że ma pod maską wielkie (6,4 l), mocne (468 KM), wolnossące V8. Samo jego oryginalne oznaczenie, czyli 392 Hemi „Apache”, daje jasno do zrozumienia, że nie mówimy o następnym bezdusznym silniku. Czegoś takiego nie znajdziecie już u konkurencji, zaś porównywalne osiągami SUV-y mają teraz z reguły sześcio- lub ośmiocylindrowe silniki biturbo. Bez tak agresywnej i natychmiastowej reakcji na gaz, nie grzmiące tak soczyście pod obciążeniem. Niestety jeśli mówimy o doznaniach dźwiękowych, to tutaj ujawnia się jedna wada Jeepa. Podczas spokojnej jazdy w kabinie nie słychać charakterystycznego bulgotania. Jeep nie jest cichy, ale brakuje mu tego, co amerykanie określają jako „V8 rumble”.

Drugi powód, dla którego Jeep nie ma się czego wstydzić jest przyziemny. Po prostu jest dużo tańszy niż niemieckie i brytyjskie supermocne SUV-y. Oczywiście nie jest tak wyrafinowany, ale z drugiej strony jest bardzo daleki od bycia prymitywnym. Poza tym oferuje podobne doznania do tych, jakie znamy z muscle cars, czego nie potrafi żaden produkt europejski. Nie odnosi się to na szczęście do jazdy po zakrętach, gdzie Grand Cherokee czuje się bardzo dobrze i pewnie. Limity możliwości układu jezdnego są tam, gdzie u większości konkurentów – oprócz auta z Zuffenahausen, który jeździ w innej galaktyce. Układ kierowniczy nie jest aż tak doskonały, ale trzyma wysoki poziom i stanowi odwrotność tego, do czego przez lata przyzwyczaili nas Amerykanie.

Powód trzeci. Jeep w wersji SRT nie musi być najszybszy, bo taka będzie rola jego brata. Niedługo na rynku pojawi się Grand Cherokee Trackhawk z silnikiem 6,2 l z kompresorem. Ta jednostka napędowa o mocy 707 KM znalazła się już pod maskami Chargera i Challengera w wersjach Hellcat. Ten potwór ma pod względem osiągów zjeść europejskie SUV-y na śniadanie, przecieki mówią o przyspieszeniu do setki w 2,7-2,9 sekundy.

Artykuł w Classicauto 127 (04/2017)

Tekst i zdjęcia: Rafał Andrzejewski