SEAT LEON CUPRA

Opublikowano

Na tor, na wakacje

Samochody, które łączą skrajności, niezbyt często są udane. Kompromisy sprawiają, że nie są tak ostre, jak mogłyby być, a z drugiej strony daleko im do komfortu i praktyczności. Najszybsze kombi na Nürburgringu udowadnia, że może być inaczej.

Mniej niż osiem minut na Nürburgringu, to rewir prawdziwych aut sportowych. Tyle że Leon w wersji Cupra na co dzień potrafi być zwykłym, rodzinnym autem, a jazda nim nie musi się znacząco różnić od jazdy jego podstawowymi odmianami. Nawet „zwykłe” Leony wyglądają świeżo i dynamicznie, może dlatego nie zdecydowano się na szczególne zmiany wyglądu w tej wersji. I dobrze, bo ostentacyjnych hot-hatchy jest kilka na rynku, a nie każdy lubi wyróżniać się na siłę. Ma to jeszcze jeden plus – rodzina niekoniecznie musi wiedzieć, jakie moce drzemią w Cuprze i jakie są jej możliwości. Tym bardziej że dzięki systemowi Seat Drive Profile można ustawić zawieszenie tak, aby naprawdę nieźle filtrowało nierówności, i to pomimo 19-calowych felg. Również silnik może być prawie niesłyszalny, a przy spokojnej jeździe miło zaskoczy też zużycie paliwa 2-litrowego 290-konnego silnika. Druga natura Cupry jest tak bardzo różna, że naprawdę ciężko uwierzyć, że to jeden i ten sam samochód. Trzeba zacząć od tego, że Leon fabrycznie wyposażony jest w opony Michelin Pilot Sport Cup 2 – semi-slicki, które wymagają lekkiego dogrzania. A jak to się uda, to Seat naprawdę zaczyna jeździć fenomenalnie. Na jego zawieszeniu można polegać przy każdej prędkości, a zachowanie jest w pełni przewidywalne. Na drodze lepiej pozostać w ustawieniu „Sport”, w trybie „Cupra” na nierównościach jest zbyt nerwowo. Dzięki elektromechanicznie sterowanej „szperze” VAQ Cupra jest bardzo sprawna, oczywiście nie da się ukryć faktu, że napędzane są tylko przednie koła, ale nadmiar mocy to też jej swoisty urok. Prawie 300 koni i 350 Nm dostępne w zakresie 1700-5800 obr./min sprawiają, że Cupra przyspiesza obłędnie przy każdej prędkości, do setki w mniej niż 6 sekund, chociaż szczególnie w przypadku skrzyni ręcznej, tutaj bardzo dużo zależy od kierowcy.

Artykuł w Classicauto 120 (09/2016)

Tekst i zdjęcia: Rafał Andrzejewski