Jaguar XF

Opublikowano

Zwinny kot

Hegemonia niemieckich marek w segmencie aut klasy średniej-wyższej stała się tak nudna, że rynek na każdego nowego konkurenta patrzy z ciekawością. Trzeba jednak pamiętać, że auta niemieckiej trójki prezentują bardzo wysoki poziom. Czy Brytyjczyk może im stawić czoła?

Pierwsza generacja Jaguara XF stanowiła nowe otwarcie, był to pierwszy model, który zerwał z tradycją tej zasłużonej marki. Jego następca, mimo że znowu jest zupełnie nowym samochodem, wygląda raczej na  produkt tej samej linii rozwojowej. Już nie szokuje tak jak poprzednik, ale wciąż wyróżnia się na tle oklepanej konkurencji. Nadwozie XF-a oprócz tego, że może się podobać, ma też inne zalety. Ponad 2,9 metrowy rozstaw osi to gwarancja wystarczającej ilości miejsca dla pasażerów tylnej kanapy, ale również stabilności. To, w połączeniu z bardzo dużą sztywnością nadwozia, procentuje podczas dynamicznej jazdy. Pomaga też stosunkowo niska masa – XFw niektórych wersjach stał się lżejszy o blisko 200 kg w stosunku do poprzednika. Co równie ważne, jest ona rozłożona na osie prawie po równo. Wielowahaczowe zawieszenie w połączeniu z bardzo dobrym, bezpośrednim układem kierowniczym dadzą wymagającym kierowcom to, czego oczekują. Mimo iż od starych modeli odróżnia się stylem, nowy XF jest jak przystało na Jaguara, bardzo zwinnym kotem. Przy wejściu w zakręt jest posłuszny, reaguje szybko, ale największe wrażenie robi zachowanie tylnej osi. Aut, w których czuć co się dzieje z przednimi kołami jest sporo, ale takie, które dają tak dużo informacji o przyczepności tylnej osi, to rzadkość.

Od dobrych paru lat, nie ma się co spodziewać po Jaguarze barokowych desek rozdzielczych, ale nowy XF zaskakuje wręcz ascezą panującą w środku. Oczywiście po części jest to spowodowane kompletacją testowanego przez nas egzemplarza, ale cały czas miałem wrażenie, że wnętrzu Jaguara stylistycznie czegoś brakuje. Ciężko mieć za to uwagi do materiałów i jakości montażu. 2-litrowy silnik jest bardzo dobrze wyciszony i mimo, że nieźle radzi sobie z autem, to brzmienie czterech cylindrów w tej klasie nigdy nie będzie pożądane. Jednostka o oznaczeniu GTDI oferuje 240 KM i aż 340 Nm dostępne w zakresie 1750-4000 obr./min, co w połączeniu z 8-biegowym automatem ZF przekłada się nie tylko na niezłe osiągi, ale i miło zaskakujące zużycie paliwa. Nowy XF pokazuje, że nadal można zbudować samochód, w którym technologia nie zabiera kierowcy przyjemności z jazdy, a brytyjska motoryzacja, choć już nie tak brytyjska jak kiedyś, ma się całkiem dobrze.

Artykuł w Classicauto 115 (04/2016)

Tekst i zdjęcia: Rafał Andrzejewski